Witam na moim blogu.

Życzę przyjemnego wertowania moich przemyśleń. Zapraszam do komentowania.

środa, 18 sierpnia 2010

Mądrze się gniewać...

Gniew jest odbierany jako coś negatywnego. Od małego rodzice kładą nam do głów, że jest czymś złym, że trzeba go w sobie zdusić. Czy na pewno jest zły? Otóż nie. Złe są następstwa nieodpowiedniego korzystania z daru gniewu.

Gniew sam w sobie jest czymś podobnym do bólu. Nie jest jednak bólem fizycznym i nie przejdzie po wzięciu proszków. Jest bólem ducha, po tym jak zostaniemy zranieni. Jak? Tłumaczyć nie muszę. Człowiek zaczyna się gniewać bo się nie zgadza na robienie mu czegoś, co jego zdaniem go krzywdzi. To taki brak pogodzenia. Duszenie w sobie gniewu powoduje, że kiedyś miarka się przebiera i najczęściej kończy się to wybuchem. Potem ktoś inny cierpi, bo czasem na "niekontrolowaną eksplozję" może się załapać osoba nie mająca związku z zaistniałą sytuacją. Ale może być jeszcze inaczej. Tłamszenie w sobie własnych wyrazów niezadowolenia może spowodować nawet depresję - ostatnio popularne słowo. Nie podoba nam się jak jest wokół nas, ale się nie odzywamy. Denerwuje nas to, z czasem doprowadza do frustracji. "W czajniku się gotuje", ale nie, przecież kazali siedzieć cicho, przeczekać, może przejdzie. A jak tego jest baaardzo duuużo? Też przejdzie? Człowiek sam się przywali swoim niezadowoleniem, czasem do tego stopnia, że sam się nie jest w stanie podnieść...

Jak korzystać z gniewu? Trzeba umieć w odpowiedni sposób przedstawić swoje stanowisko. Powiedzieć: "Słuchaj, nie podoba mi się, że tak robisz..." "Czuję się krzywdzony przez Ciebie bo..." itp. Zawsze trzeba się zwracać do sprawcy bólu, a nie do kolegi, koleżanki, że ktoś zrobił coś źle. Co z tego, że się pożalisz, skoro ten co zawinił i tak ma to w nosie, a może nawet nie wie, że Cię uraził. Wiem, trudno czasem zapanować nad emocjami. Ale nawet, jeżeli po tym jak powiesz skończy się ostrą wymianą zdań, to może się dowiesz z kim tak na prawdę masz do czynienia. Jeśli ten drugi jest twoim przyjacielem to się ostatecznie jakoś dogadacie. Jeśli się wystawi do Ciebie "zadkiem" to jest taki cytat z jakiejś pocztówki:

"Jeśli ktoś mówi, że przestał być twoim przyjacielem to nigdy nim nie był"

PS. /Tu był anty-przykład ale został skasowany/

1 komentarz:

  1. Ból fizyczny nie przejdzie po tabletce... łykanie tego jest zabójstwem dla systemy "wczesnego ostrzegania" organizmu.

    Gniew musi ujść... jest naturalnym zachowaniem - jeśli nie możemy sobie uświadomić własnych win to swoje winy przelewamy na innych- i tak oto nie dostrzegając go w sobie dostrzegamy gniew w innych. To najprostszy sposób. Ale... jak to w świecie bywa... nie jest to jedyna reguła ;)

    Żalenie się nie ma większego sensu... tylko się pogrążamy w tym naszym, nie zawsze trafnym spostrzeżeniu. lepiej tak jak piszesz zwrócić się do sprawcy naszego gniewu. W szerszym kontekście - "zwrócić się w kierunki źródła gniewu" bo tym źródłem nie zawsze musi być inna osoba.

    w PS
    Zwróć uwagę, że odbiłeś emocjonalną piłeczkę ;)

    Twoje posty zaczynają mnie inspirować do pisania u siebie
    dzięki :)

    OdpowiedzUsuń