Lubię rowerowe wypady za miasto to bliżej, to dalej. Zdarzyło mi się wczoraj coś, z czym jeszcze się nie spotkałem.
O zmęczeniu materiału do obrzydzenia wręcz opowiadali mi profesorowie podczas zajęć z materiałoznawstwa i wytrzymałości. Rysunki z książek, udarność, wytrzymałość zmęczeniowa, na rozciąganie itd. Wyprawiłem się do Kobiernic, żeby sobie posiedzieć nad wodą. Jest tam kilka takich miejsc, gdzie przesiaduję w pogodne dni. Gdzie w tym leniuchowaniu jest miejsce na tematy techniczne? Mój 15-letni rower postanowił przejść na emeryturę przed przejechaniem 4000km. Podczas podjazdu pod górkę urwałem w dość nietypowy sposób pedał. Pedał jest cały. Wyleciał z korby razem z gwintem. Jak to możliwe? No cóż, był przykręcony do oporu, a dzieła zniszczenia dokonały cyklicznie występujące na gwincie naprężenia. Podejrzewam, że po wymianie pedałów, osie nowego kompletu miały mniej ostre gwinty. Nie potrafię powiedzieć skąd się wzięło tyle luzu. Z resztą nie ma się na czym zastanawiać. Dorosły mężczyzna jest w stanie zadziałać nogą z siłą w okolicach 10-15kG. Jak się jedzie na stojąco to na pedał działa się okresowo ciężarem całego ciała (u mnie 65kG). I tyle wystarczyło, żeby z gwintu w korbie zostały 2-3 zwoje a reszta po prostu została ścięta osią pedału. Nie ma niestety korby, która pasowałaby do mojej ramy. Zmieniły się standardy i tym bardziej wymiary podzespołów rowerowych. Samochód bez wału korbowego w silniku też nie pojedzie.
Morał jest krótki. Nie ma rzeczy niezniszczalnych. Na tym rowerze przejechałem kawałek - zarejestrowane mam 3729km, ale na pewno było tego więcej, bo nie zawsze miałem licznik. Czas najwyższy na wymianę sprzętu na nowy. A może z "górala" przesiąść się na "szosówkę"? ;-)
Szosówka...? wtedy nie będę już z tobą jeździł, bo cię nie dogonię:P
OdpowiedzUsuń