21 przełożeń to już chyba standard. Zmieniły się manetki. Nie mam "wajch", ani typowych manetek w rękojeściach kierownicy. Ten rower jest wyposażony w sekwencyjną zmianę biegów. Każda manetka ma dwie łopatki. Jedną się zwiększa a drugą zmniejsza przełożenie. Zmiana biegów jest bardzo prosta i przyjemna, trzeba się jednak do takiego systemu przyzwyczaić. Na korbie kciuk przerzuca do góry, palec wskazujący w dół. Na kasecie jest na odwrót... "Wajchą" przy dobrze wyregulowanej przerzutce tylnej można było "zrzucić" nawet 2 zębatki na raz, a tu taka sztuka nie przejdzie. Na dodatek nie można przy przerzucaniu łańcucha przestać kręcić korbą jak się redukuje o więcej niż jeden bieg, bo łańcuch dostaje "zwiotczenia" a przełożenie następuje po długim czasie z gwałtownym zrywem. Kierownica jest prosta i trochę brakuje mi "byczka".
Jak na razie "zrobiłem" na nim jakieś 60km i muszę przyznać, że został bardzo dobrze przygotowany w sklepie państwa Kramarczyków. Niczego nie zgubiłem. Wszystko nasmarowane i z grubsza ustawione. Mała regulacja hamulców, przerzutek i można było jeździć.
Oczywiście rybka musi być, bo bym to nie był cały ja:-)
Bardzo fajny rower, przede wszystkim dobrze wyposażony jak na tą "półkę" cenową. Szkoda że nie poczekałeś, a strzeliłbym ci jakieś fotki z rowerkiem;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą przez ostatni tydzień zapomniałem jak wygląda moja Meridka;). Po przyjeździe do Wołkowyi zacząłem żałować że nie miałem roweru, bo tam jest gdzie jeździć- jest bardzo dużo gór, górek, podjazdów i zjazdów, czyli jednym zdaniem raj dla rowerzystów zarówno szosowych jak i tzw. "górali";) A najważniejsze- jest piękny krajobraz:)