Zwykle cytaty były w środku i na końcu to tym razem będzie inaczej :-) Czy znacie tą piosenkę?
"Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie
Budowa ściany wokół siebie - marna sztuka
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczy
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam
Na miły Bóg, życie nie tylko po to jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać"
/Stanisław Sojka "Tolerancja"/
Wczoraj, gdy sobie siedziałem przed komputerem z gitarą na kolanie, grając z "mistrzem" pomyślałem sobie, że ta piosenka bardzo pasuje do tego co ostatnio zauważyłem. Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale ludzie rzeczywiście się coraz bardziej w sobie zamykają. Normalne kontakty między nimi zaczynają zastępować wiadomości tekstowe. Czemu tak? Bo jak się napisze SMS'a czy maila to nie ma elementu rzeczywistego kontaktu z drugim człowiekiem. To jest tylko tekst, wiadomość. Nie towarzyszą temu żadne emocje jak np. przy rozmowie telefonicznej, kiedy słyszymy głos rozmówcy. Tak może jest łatwiej, ale czy lepiej? Nie wiem dlaczego ludzie unikają rozmawiania ze sobą, nawet z osobami zaufanymi. Każdy ma jakieś problemy. Nie ma takiej osoby, która ich nie ma. I tu jest kolejne zjawisko: "Zosi samosi". Ktoś ma kłopot, jest ktoś drugi, który może pomóc, a nawet chce to zrobić. Ta pierwsza osoba nie poprosi o pomoc, bo niby po co ktoś inny ma się zajmować jej problemami, nawet jak wie, że sobie sama z nimi nie poradzi. Nie daj Boże, żeby ktoś jej zaproponował pomoc, bo się narazi tylko na narzekania, że się niepotrzebnie narzuca i wtrąca. Nasz bohater po prostu się izoluje i zamyka. Czy to źle, że kogoś innego obchodzi co się z nim dzieje? Teraz jest mało osób, które oddałyby przysłowiową "ostatnią koszulę" komuś potrzebującemu.
Osoby, o których mowa często mają bardzo wielu znajomych, ale nie mają przyjaciół. Znajomość nie zobowiązuje właściwie do niczego a przyjaźń wprowadza element odpowiedzialności względem drugiej osoby. Znajomy też specjalnie niczego nie wymaga, nie występują silne więzi emocjonalne - same zalety (?!?). Tylko dlaczego wtedy zdarza się, że kogoś drażni poczucie samotności? A może warto by było wyjść wreszcie ze swojej skorupy i się odezwać do kogoś, zaprzyjaźnić się? Prawdziwy przyjaciel nie zabierze Ci twojej wolności. Do przyjaźni trzeba tylko odrobiny chęci i zaangarzowania.
"Czy daleko, czy blisko,
czy w smutku, czy w radości
w przyjacielu znajduję
osobę , która wiernie mi pomaga
być w pełni wolnym człowiekiem"
/Dietrich Bonhoeffer/
PS. Jako suplemencik do puenty tym razem polecam malutką książeczkę
"Dekalog przyjaźni".