Witam na moim blogu.

Życzę przyjemnego wertowania moich przemyśleń. Zapraszam do komentowania.

środa, 2 marca 2011

Gdy ktoś czegoś ode mnie chce...

... to wystarczy, żebym powiedział, że tego potrzebuje. Ostateczna decyzja, czy mu tego czy owego użyczę, pomogę w czymś zależy ode mnie. Rzadko jednak odmawiam - od cudów są inni (więksi... :)).

Wiem, wiem... Poprosić jest trudno, bo nie chcemy się narzucać ze swoimi problemami innym. Jest i druga strona medalu: Nie powiesz, nikt Ci nie pomoże. Całkiem możliwe, że osoba, którą się poprosi o pomoc sobie coś pomyśli o nas, ale to niekoniecznie musi być złe. Prośba o pomoc to w końcu również wyrażenie swojego zaufania do kogoś drugiego. No chyba, że ta "pomoc" to ma być odwalenie czyjejś roboty, bo temu komuś się nie chce do niej przyłożyć...

Ostatnim czasem dowiedziałem się, że uczelnia chce wykorzystać stację meteo zbudowaną przeze mnie jako pracę inżynierską do realizacji takiego sytemu w formie instalacji stałej (tamta była przewoźna). I na "chceniu" się na razie skończyło. Kazali mi się skontaktować z jednym z prorektorów, który jest podobno "żywo" zainteresowany realizacją takiego systemu. Problem w tym, że z owym człowiekiem, piastującym jakżeż ważne stanowisko, nie można się skontaktować. Ma dwa biura. Jego sekretarki nigdy nie widzą gdzie on jest, ale łaskawie odsyłają mnie do siebie na zmianę: rektorat - biuro prorektora na uczelni i na wspak.

Oczywiście prorektor liczy na moją współpracę, ale nie zostawi na siebie namiarów, choć wie dobrze, że spotkać się ze mną będzie musiał, jeśli mu na takim budowie takiego systemu zależy. Wydzwaniałem do niego przez ostatnie dwa tygodnie i... nic.

To teraz ja poczekam. Jak czegoś ode mnie chcą, to niech się zgłoszą :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz