Witam na moim blogu.

Życzę przyjemnego wertowania moich przemyśleń. Zapraszam do komentowania.

wtorek, 28 grudnia 2010

Podsumowanie roku 2010 - lista przebojów ;-)

Koniec roku się zbliża, więc wypadałoby zrobić jakieś małe podsumowanie tego co się działo w moim kramiku. Zacznijmy od 10 najpopularniejszych tematów:
  1. Dlaczego Oaza uważana jest za sektę skoro nią nie jest?
  2. Dożynki w Witkowicach
  3. Mały Książę 
  4. Nie chcę Cię znać, ale... Cię pozdrawiam 
  5. Mądrze się gniewać...
  6. Pożegnanie z Oazą młodzieżową Ruchu Światło - Życie  
  7. Dalekopis, terminal, Hyper Terminal
  8. Czas zagoi rany...
  9. Nadzieja matką głupich... 
  10. Szkoła średnia i co dalej?
Jak widać u szczytu uplasował się temat, który już w zapowiedziach był kontrowersyjny. Szczególnie martwi mnie duża ilość zapytań na google.com w stylu:

czy oaza to sekta
oaza sekta
czy ruch światło życie to sekta

Pozostawiam to bez komentarza. Świadczy to jedynie o skali problemu...

Jak już jesteśmy przy zapytaniach to najpopularniejsza dziesiątka wg google.com wygląda następująco:
  1. chińskie badziewie
  2. dożynki w witkowicach
  3. śmieszne polskie komedie
  4. dalekopis mikroprocesorowy
  5. bycie potrzebnym
  6. czas zagoi rany
  7. stare kupony lotto
  8. aparatura hype aviator 4
  9. czy oaza to sekta
  10. miłość a przyjaźń różnice
Jak widać chińszczyzna nas zalewa... Tak poważniej patrząc, to jest to tylko dziesiątka najpopularniejszych zapytań - lista baaardzo była długa.

Z lików został zdjęty blog Eweliny (Ew), który niestety tajemniczo niknął z sieci, a szkoda.

Dziękuję stałym czytelnikom za odwiedzanie bloga, a w szczególności:

bastkowi, doktorowi, Nadziei , Ew, Akularnicy 
oraz 
"anonimkom"

Ktoś w końcu naklikał przez te pół roku dziewięć setek wejść i blisko półtora tysiąca wyświetleń.
Ostatnio nie mam tyle czasu na "dzierganie" nowych postów z powodu studiów. Poprawię się w Nowym Roku ;)

Wszystkiego dobrego!

czwartek, 23 grudnia 2010

Życzenia

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia
życzę Wam, Moi Drodzy,
abyście mogli je spędzić w gronie swoich bliskich,
Bożego Błogosławieństwa na co dzień,
Dużo wiary w siebie,
Spokoju ducha,
i spełnienia marzeń, nawet tych najskrytszych
               
                                                                              Piotr 
    
Do zobaczenia w Nowym Roku 2011!!!
        
PS. Wiem, że bardziej właściwa byłaby szopka, ale do tej pory jakoś nie radzę sobie z modelowaniem twarzy w 3D ;-)

                                 


czwartek, 16 grudnia 2010

Spotkanie Wspólnoty Ewangelizacyjnej RŚ-Ż: grudzień

W zeszłym miesiącu nie byłem na spotkaniu, bo się rozchorował nasz "szofer" (tak Jarek sam siebie nazwał i na razie tak zostało :). To spotkanie było jednak inne niż poprzednie. Było to spotkanie o charakterze "rodzinnym". Nie odbyło się w Hałcnowie, lecz w domu Broni i Krzyśka, naszych odpowiedzialnych.

Skład był jakby wyjściowy, choć pojawili się nowi ludzie. A jak już się pojawili to wręcz wypadało się "pochwalić" tym jak się ma na imię, czym się zajmujemy na co dzień, czy żyjemy, co nas cieszy a co martwi. I tak jak siedzieliśmy w kręgu i opowiadaliśmy o sobie kolejno, każdy na koniec sobie składał życzenia. Spytacie dlaczego? Zwykle jak składamy komuś życzenia, a go nie znamy to są one takie szablonowe. Nie wiemy czego ta osoba tak na prawdę pragnie. To też jest element poznania drugiego człowieka. To było tak na początek...

Dorośli też lubią zabawy. Dobraliśmy się w pary i jeden drugiemu przyczepił kartkę z rzeczownikiem, który sam własnymi siłami musiał wymyślić. Osoba, która miała tą kartkę przypiętą miała ten wyraz zgadnąć na podstawie pytań zadawanych innym osobom. Odpowiedzi na pytania miały być "tak" lub "nie". Bożeno! Nie wiem jak głęboko w mojej duszy kopałaś oczami, że aż błogości się w niej doszukałaś! To właśnie dumnie brzmiące słowo "BŁOGOŚĆ" miałem napisane na plecach. Ciężko było zgadnąć, oj bardzo ciężko. Podobno to we mnie widać... Ja nie widzę. Chyba mam popsute lustro (?!?)

O tym czego sobie życzyłem być może napiszę, ale to niech poczeka do Świąt.

Na koniec była wspólna modlitwa, potem rozmowy i wyprawa do domu z małym przerywnikiem w postaci pchania białego Yarisa na zaśnieżonym podjeździe.

Wróciłem do domu jakiś taki podbudowany i tak na prawdę nie wiem czemu... Może dlatego, że wreszcie obyło się bez typowych "części ruchowych" a wszyscy zamiast się zajmować tylko swoimi "lokalnymi" sprawami, wreszcie zauważyli, że istnieje jakaś reszta świata, z którą da się po ludzku pogadać o życiu.

wtorek, 14 grudnia 2010

Mąż zaufania

Nie będzie jednak o wyborach. Ten temat uważam za jak najbardziej zamknięty. Ostatnim czasem zdarza mi się, że ktoś mnie prosi o to, żebym był przy jakiejś rozmowie tylko dlatego żebym po prostu był, bo się on się czuje wtedy pewniej. Dziwne czy zupełnie normalne? Oto jest pytanie...

Owszem, gdy jest się z kimś znajomym, to buduje się w nas choćby odrobina pewności siebie. Wątpliwa to jednak przyjemność, gdy się bierze przy takiej rozmowie pośrednio udział w praniu czyichś brudów. W każdym razie nie noszę ze sobą korków do uszu, żeby nie musieć słuchać samej rozmowy, która i tak mnie nie dotyczy. Tajemnicy dochować potrafię, ale samo uczestniczenie w takich sytuacjach powoduje we mnie poczucie niezręczności. Nie lubię się mieszać w nieswoje sprawy, bo potem się zdarza, że niepotrzebnie "figuruję w ich aktach".

Z drugiej strony gdy ktoś mnie prosi o bycie "mężem zaufania" to trudno mi odmówić takiego wsparcia - taki mały paradoks. Odmowa byłaby czymś w rodzaju stwierdzenia: "Mam Cię w nosie". Co najwyżej, czasem próbuję przekonać proszącego, że to w cale nie jest takie konieczne. Zwykle trafiają mi się jednak uparciuchy, których się nie da nijak do tego przekonać i ... dalej jest jak wyżej.

To, że ludzie mi ufają mnie cieszy, ale...

niedziela, 12 grudnia 2010

Nowy link: digitria.wordress.com

Wreszcie się skusiłem na zrobienie czegoś z publikowaniem moich prac artystycznych. Część z nich pojawiała się na tym blogu, ale żeby go nie zaśmiecać za mocno obrazki dodawałem w dość małej rozdzielczości, żeby tylko wspomnieć, że coś się nowego pojawiło w moim portfolio. Od tej pory efekty moich graficznych działań będzie można oglądać na blogu


Tam znajdziecie rysunki w nieco większej niż do teraz rozdzielczości. Oczywiście nie zamieram rezygnować z ilustrowania postów na tym blogu, który teraz czytacie. Rysunki, jeśli będą, to znajdą się do nich odpowiednie odnośniki. To oczywiście zależy od tego, czy coś mnie natchnie;-) Sami wiecie jak to jest: nic na siłę. Czasem nawet "od pomysłu do przemysłu" jest dość długa droga. Niniejszym zapraszam do zaglądania, choć stali bywalcy mcpixlife.blogspot.com widzieli w zasadzie wszytko, co tam w tej chwili "wisi". Link do galerii jest dostępny w Linkowni:

środa, 8 grudnia 2010

Różnica między miłością a przyjaźnią

Pewien dominikanin przeprowadził wśród swoich podopiecznych ankietę, w której umieścił dwa pytania: "Co to jest miłość?" i drugie "Co to jest przyjaźń?". Zgodnie ze swoimi przewidywaniami trzymał podobne odpowiedzi na jedno i drugie pytanie. Czy to źle, że tak się stało? Stało się bardzo dobrze, bo miłość i przyjaźń mają swoją część wspólną. To w takim razie gdzie jest różnica? Jest i to znacząca:

Miłość jest doskonałą formą przyjaźni!!!

Gdy to usłyszałem, przyznam, że stanęła mi przed oczami pewna osoba, z którą jakiś czas byłem związany, już nie jestem, ale obiecaliśmy sobie, że zostaniemy przyjaciółmi. Obiecaliśmy sobie, a rzeczywistość pokazała, że ta osoba do dziś się dziwi, że moja relacja do niej jest zasadniczo podobna (podobna, a nie taka sama) do tej, którą kiedyś budowaliśmy. Ja nie widzę tu nic dziwnego... Czyżby znowu konflikt spojrzeń na świat? Od momentu rozstania zleniwiałem mocno, bo wcale mi się nie zbiera na spacerki po spalonej ziemi objętej zasięgiem jej systemu automatycznego kierowania ogniem rakietowym. Tam można tylko jakąś "zabłąkaną inaczej" rakietą oberwać a na to szkoda zdrowia.

Wracając do tematu: różnica w miłości jest tatka, że dąży się w niej do doskonałości a przyjaźń to jest taka miłość w wersji "do poprawek i rozbudowy". Przyjaźń może zostać tylko przyjaźnią, gdy jej nie rozwijamy. Nie jest jednak relacją przejawiającą się w dalekości od drugiej osoby. Jest tu taki mały dystans, ale powtarzam "mały". W miłości nie ma dystansu, bo ona go doskonale niweluje.

Jak już kiedyś wspomniałem, wizję miłości w spojrzeniu współczesnym w znaczącym stopniu wypacza to co nam "serwuje" świat. Przyjaźń też się znacząco zdewaluowała i dziś oznacza często tylko dobre kumpelstwo.

Jaka jest jakość miłości i przyjaźni pokazują te gorsze momenty, bo wtedy dopiero widać cały kształt tych relacji. A w życiu, jak to w życiu: "Spokojnie jak na wojnie..." (nie byłem w wojsku, ale jakoś mi się taki mundurowy humor dziś przywlekł).

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Kolorystyka w stylu starych kuponów Lotto

Totalizator Sportowy od szeregu lat urządza oprócz tradycyjnych losowań różnego rodzaju loterie. Mi zawsze bardzo się podobały kupony do tych loterii a szczególnie ich niezwykle spokojna kolorystyka połączona z elementami w kolorze złotym. Wypełnienia elementów były zwykle gradientowe. Nie znalazłem ani jednego zdjęcia ani kuponu w swoich szpargałach, dlatego będziecie mi musieli uwierzyć na słowo. Takie losy zawsze wzbudzały we mnie podziw dla tych, którzy je projektowali.

Wczoraj "kopnęła mnie" inwencja twórcza. Mam tak, że czasem po prostu muszę i już. W tej chwili zajmuję się trochę ornamentami, ale to co stworzyłem jest bardziej motywem niż ornamentem. Rysunek jest już przygotowany do wykorzystania na ploterze tzn. obiekty są poprzycinane i nie nakładają się na siebie. Całość powstała w Corel Draw X4. Jak tam się fajnie kręci spiralki :-) To oczywiście nie był koniec zabawy, bo jak już miałem szablon to jego pokolorowanie  było już tylko relaksem...


PS. Zgodnie z życzeniem: większe i duszkiem ;-)